vertical-garden

Santalaia – Paisajismo Urbano i Groncol – Bogota, Colombia

Zielony dach to miejska dżungla

Zielony dach to potencjalnie obszar dosłownej miejskiej dżungli. Chociaż jeszcze często pełni rolę listka figowego w projektach totalnie niezrównoważonych. Zieleń na dachu jest akceptowana przez deweloperów mieszkaniówki, którzy przecież nie są skorzy do wydawania „niepotrzebnie” pieniędzy. Rośliny stają się bowiem jeszcze jedną z opcji wykończenia dachu. Nowe WT 2021 eliminują wentylację grawitacyjną (brak kominów) co sprawia, że dachy rzeczywiście stają się piątą elewacją. Również ściany, balkony czy tarasy stwarzają warunki dla wprowadzenia roślin.

Co więcej, zielony dach nie nagrzewa się tak jak tradycyjny, a także zatrzymuje wodę. Zobacz nasz wpis: Projektowanie w obliczu suszy – zielony dach. Zatem z perspektywy proekologicznej, dosłowna miejska dżungla na dachu jest rozwiązaniem pożądanym.

Powierzchnia biologicznie czynna 

Projektując zagospodarowanie terenu wśród szeregu wskaźników, które trzeba spełnić jest powierzchnia biologicznie czynna. Spełnienie wymogu określającego ile na działce pozostawimy „zieleni” wymaga często dużej zręczności i stałego porównywania z powierzchnia zabudowy czy terenu utwardzonego. Już przy 60% powierzchni biologicznej trudności są duże a do miejskiej dżungli jest jeszcze daleka droga. Teren przedszkola, które projektowaliśmy pod Warszawą musiał spełnić wymóg 60%. Działka była niewielka i dopasowanie wszystkich warunków było trudne. Udało się uzyskać określone wskaźniki dopiero po wprowadzeniu naturalnej nawierzchni na placu zabaw – inwestor był niepocieszony 😉 i wstawieniu ekokraty zamiast twardej nawierzchni dróg. Dachu nie mogliśmy wykorzystać.

Utopijna miejska dżungla

Większość Miejscowych Planów nie jest dość ambitna. Część z nich powstała w innej rzeczywistości technologicznej, wiele lat temu. Zielone dachy powinny być normą w planowaniu.  Nawet część dachów ze spadkiem nadaje się na plantacje np. rozchodników. Czy zatem wpisanie do Miejscowych Planów 70-80% powierzchni biologicznie czynnej jest absurdalne? Projektanci poradziliby sobie z takim wyzwaniem. Z pewnością taki zapis Planu Miejscowego to doskonały argument w rozmowie z Inwestorem by wprowadzić rośliny na budynek. Większa świadomość ekologiczna społeczeństwa, nowe technologie, uwolnienie przestrzeni na dachach od kominów sprawia, że można pomyśleć o kolejnym kroku. Dystopijne miasta z filmów pokryte roślinnością nie przerażają mnie. Drzewa wyrastające w atriach biurowców i bluszcze bujnie pleniące się po ich elewacjach są dla mnie kojące.  Santalaia – miejska dżungla